Archiwalna Strona. Przez ostatnie lata strona nie aktualizowana, informacje tu prezentowane są nie aktualne.

 

projekt: http://www.atcsites.com

Strona główna  ::  Zdjęcia  :: Multimedia  ::  Forum  ::  Kontakt

projekt: http://www.atcsites.com
projekt: http://www.atcsites.com

Strona Główna

Myśli nieuczesane

Zdjęcia

Multimedia

Ekipa

Księga intencji

Księga gości

Trasa

Widmo

Patronka grupy

Forum

Linki

Kontakt

O Pielgrzymce



projekt: http://www.atcsites.com

Myśli nieuczesane

 

Już dość dużo czasu minęło od tego kiedy każdy z nas wrócił do swojego domu, do swojej rodziny ale mimo to w moim życiu często pojawia się temat pielgrzymki. dlaczego? Pewnie dlatego, że brakuję mi tych wszystkich dni w których byliśmy wszyscy razem. W których wiedziałam, że nawet w trudnych chwilach będzie ktoś kto mnie wysłucha i wesprze. Brakuje mi tych wszystkich słów pocieszenia w stylu 'jeszcze tylko kawałek i jesteśmy na miejscu' a tak naprawdę był to dość dużo 'kawałek'.

Mimo trudności fizycznych a także czasami psychicznych uważam, że był to dla mnie wspaniały czas z którego nie żałuję ani chwili. Był to czas w których chyba tak naprawdę poznawałam samą siebie. Chociaż było tyle przeciwności byłam zdumiona tym, że choć większość nie miała sił, bóle były już coraz bardziej dokuczliwe, każdy z nas o tym zapominał i śpiewał na chwałę Panu. To było coś niesamowitego, co cały czas mam przed oczyma. Ta radość pielgrzymów w drodze do matki jest czymś nie do opisania. Jednak trzeba to przeżyć na własnej skórze, ponieważ osoby które nigdy tego nie doświadczyły nie mają pojęcia jak to jest, dlatego ja jak najbardziej zachęcam wszystkich, bo jest to naprawdę cudowne uczucie.

Poznanie Was wszystkich było dla mnie wspaniałym doświadczeniem, chociaż może nie z wszystkimi zdążyłam się dość dobrze poznać, każdy z Was wniósł w moje życie coś nowego, coś oryginalnego. Tak naprawdę brakuje mi wszystkiego z tego czasu gdy tak razem byliśmy na pielgrzymkowym szlaku, nawet tego bólu, jednak najbardziej brakuje mi was. Większość z Was poznałam dopiero na pielgrzymce a mimo to okazaliście mi tyle serca, cierpliwości i pokazaliście mi prawdziwą wiarę. Tak wiele mogłam się od was nauczyć.

Prawdziwe życie gdy wróciliśmy już z Częstochowy nie jest całe kolorowe jak byśmy tego chcieli, czasami zdarzają się rzeczy z którymi nie umiemy się pogodzić jak na przykład śmierć bliskiej osoby, jest nam ciężko i tak naprawdę czasami gubimy się nawet we własnych myślach. Właśnie w takich chwilach najważniejsza jest wiara. To ona pomaga nam w tym, żeby się nie poddawać, ponieważ życie musi toczyć się dalej, nawet jeśli stracimy ważną dla nas osobę. I właśnie tego nauczyłam się na pielgrzymce- prawdziwie wierzyć.

agaa ; 19.09.2010

 

 

Co jakiś czas przypomina mi się moja solennie złożona Patrykowi obietnica: tak, pewnie, że coś napiszę na stronie biało-czerwonej. Dziwne, że przypomina mi się zawsze po wyłączeniu Internetu i komputera, (w którym sprawdzałam 58 niepotrzebnych rzeczy, zapominając o tej, po która właściwie przyszłam. No, ale.). Poza tym usprawiedliwiałam się trochę w myślach, że jakakolwiek popielgrzymkowa refleksja skierowana do Was, bracia i siostry (:D) powinna wypływać prosto z serca i pojawić się spontanicznie a nie być sztuczna kreacją złożona z kilku kliknięć. Prawda?

W każdym razie, dochodząc do kompromisu pomiędzy chęcią wywiązania się z przyrzeczenia (zaczyna się robić uroczyście) i stworzeniem czegoś prawdziwego postanowiłam końcu napisać dzisiaj. Dzisiaj, kiedy ogarnęła mnie jakaś dziwna nostalgiczna tęsknota za sierpniowym słońcem, które tak przeklinałam pokonując kilometry nieprzewidziane w programie. Zatęskniłam za naturalnością i prostotą tamtego życia w drodze, tamtego czasu, który, choć z góry zaplanowany i - mogłoby się wydawać - monotonny był jedną z najbardziej nieprzewidywalnych i niezwykłych chwil, jakie przeżyłam (wszyscy tłumaczą mój zachwyt jako naturalną reakcję debiutantki, czemu ja uparcie zaprzeczam ;)). I zatęskniłam przede wszystkim za Waszą dobrocią, wsparciem i troskliwością, tworzącą wokół mnie uczucie magicznej słodyczy, czego się zupełnie nie spodziewałam. Poza tym brakuje mi specyficznego humoru (dobra, przyznaję, na początku mnie irytował, być może dlatego, że byłam przecież "nowa" ;d) i mojej ukochanej ironii, poprawiającej mi nastrój za każdym razem.

Dziękuję Wszystkim za wspomnienia, będące jednym z niewielu możliwości oderwania się od natarczywej myśli o majowym ataku eM a także szkolnej codzienności i faktu, że zamiast pachnącej końcówki lata czy przedpremiery złocistej jesieni, niebo codziennie częstuje nas deszczem i jakoś tak gniewnie mruży oczy.

Pozdrawiam Wszystkich, życząc sporej dawki optymizmu i wewnętrznego słońca.

Dobra, studentom dorzucę to prawdziwe, w końcu pozostały im jeszcze 3 (nie)zasłużone tygodnie lenistwa! :)

Halszka; 10.09.2010

 

 

Kiedy tak siedzę i zerkam za okno, widząc padający od kilku godzin deszcz, to wspominam. Przypominam sobie deszcz, który nas przywitał rankiem kiedy wyruszaliśmy z Rogowa do Gniezna. Wspominam także ulewę obserwowaną przeze mnie ze szpitalnego okna (zastanawiałem się wtedy czy Wy też mokniecie).

Pamiętam ten nastrój pierwszych dni. Deszczowy konkurs pomagający nam w integracji i uśmiechy na naszych twarzach, które dostrzec można było pod kapturami, płaszczami itd. Dlaczego teraz o tym piszę?? Bo pada !! Pada tak jak wtedy i jeszcze nie raz będzie lało tego roku. Jednak teraz mamy wrzesień i choć wakacje niektórych jeszcze trwają, to jest to zupełnie inny deszcz.

Siedzę sobie na wygodnym krześle. Z głośników wydobywa się moja ulubiona muzyka (o jesiennym zgoła nastroju). Pod ręką mam czekoladę i herbatę. No i przede wszystkim jest mi ciepło - nie moknę (jeszcze, bo za pół godziny droga do pracy). Deszcz za oknem jest inny także dlatego, że w domu jestem sam. Nie mogę się do Was odezwać, powygłupiać się, pośpiewać. Jakoś nie potrafię w pustym domu mówić się do siebie (no ale to akurat chyba dobrze, że nie gadam do siebie - jeszcze). Jeśli nie mogę się do Was odezwać, to chociaż napiszę - pomyślałem.

Forum pielgrzymkowe padło tak jak to wcześniej zapowiadałem. Nie spodziewałem się jednak, że odbędzie się to z przyczyn technicznych. Na całe szczęście nasz serwer nie nawala i mogę się z Wami podzielić paroma wrześniowymi spostrzeżeniami.

Minął miesiąc od zakończenia naszej wędrówki. Wszyscy wróciliśmy do swoich radości, trosk i obowiązków. Jak różni się czas pielgrzymkowy od pozostałych dni w roku, każdy z Was się dogłębnie przekonał na drugi dzień po powrocie z Jasnej Góry. Kwestia pierwsza to wstawanie z łóżka. Nie wiem jak Wy ale ja ciągle mam wyrzuty sumienia kiedy wstaję po dziesiątej rano (choć zdarzało się i później). Zabrzmi to dziwnie, bo bardzo lubię sobie pospać, ale wolałbym jednak, żeby coś motywowało mnie do wcześniejszego wstawania. Tutaj jednak pojawia się inny problem. Na trasie człowiek wstawał, pakował się i ruszał w drogę, żeby nie zostać samemu. Co jednak zrobić z typem takim jak ja, który nawet jeśli już się zmusi do wstania, to nie będzie musiał się pakować i ruszać. Siedzę wtedy skołowany i nie wiem co ze sobą zrobić. Dlatego pojawia się w tym miejscu kwestia organizacji doby. Mam nadzieję, że październik zmieni nieco plan dnia i zacznę wykorzystywać czas bardziej rozsądnie. W końcu: Każdy wschód słońca. .

Spójrzmy jednak na okres wędrówki w perspektywie całego roku. Te jedenaście dni możemy potraktować w terminologii pielgrzymkowej jako pewien etap. I nie oznacza to bynajmniej, że czas pomiędzy pielgrzymkami ma być dla nas pewnego rodzaju postojem. Jeśli podczas jednego etapu znalazł się czas na eucharystię, spowiedź, refleksję, rozmowę, radość, tańce, śpiew, postój, sen itd., to w perspektywie całego roku (roku jako kolejnego etapu) powinniśmy dbać, aby nie zabrakło tych składników w naszym życiu. Oczywiste jest, że etap ten jest znacznie dłuższy i trudniejszy od lipcowo-sierpniowego. Nie wędrujemy jednak przez życie sami i pamiętajmy o tym. Jeszcze co do postoi, które proporcjonalnie powinny być także dłuższe, to nie przesadzajmy z nimi. Jeśli już to wykorzystajmy ten czas na rozmowy i nabieranie sił, tak jak robiliśmy to na trasie. Albo lepiej nie zatrzymujmy się wcale w takim układzie.

Pozdrowionka z deszczowego Poznania :)

Jelo 09.09.2010

 

Zachęcony zdecydowłem się zebrać parę "myśli nieuczesanych". Bardzo się cieszę, że inicjatywa stworzenia strony internetowej naszej grupy znalazła swoje spełnienie. Wielkie dzięki naszym webmasterom: Kamilowi i Patrykowi. Kawał dobrej roboty! Myślę, że będzie to nasza wspólna przestrzeń, w której każdy się odnajdzie.

Jestem bardzo zadowolony z tegorocznego pielgrzymowania z Wami wszystkimi Grupo Biało - Czerwona! To było moje pierwsze piesze pielgrzymowanie i wrażenia z niego są bardzo pozytywne. Był to czas spotkania Boga i spotkania drugiego człowieka. Mimo trudu i różnych przciwności, zwłaszcza kondycyjnych J było to piękne doświadczenie, którego nie żałuje. Dziękuję w tym miejscu wszystkim, z którymi szedłem na pielgrzymim szlaku. Muszę przyznać że radość i Wasza wiara, której mogłem się przyglądać w drodze bardzo mnie zbudowały.

Chcę podziękować także w tym miejscu grupie muzycznej, z którą mogłem współpracować. Wszystkim śpiewającym i grającym wielkie dzięki. Myślę, że śpiew i muzyka są bardzo ważne i pomagają wznieść serca do Boga. Jest takie fajne powiedzenie, które dedykuje grupie muzycznej i wszystkim biało-czerwonym: "Gdy słyszysz śpiew tam wchodź, tam dobre serca mają. Wszak wierzaj mi źli ludzie, ci nigdy nie śpiewają".

Dobrze jest przebywać z dobrymi ludźmi. Pielgrzymka jest właśnie takim czasem. Jednoczy nas Bóg, dlatego umiemy okazywać sobie życzliwość, przez co nasze życie nabiera sensu i blasku. Wszyscy szliśmy do Częstochowy, bo nosimy w sobie pragnienie Boga. To pokazuje, że nasze serca są dobre. Myślę, że warto utwierdzać się w tym dobru, dlatego zachęcam do dbania o naszą wspólnotę. Mam wielką nadzieję, że popielgrzymkowe spotkania w trzecią niedzielę miesiąca, które rozpoczęliśmy w sierpniu będą kontynuowane z licznym udziałem Was wszystkich.

Wszystkich pozdrawiam i życzę dużo radości i optymizmu w szkole i pracy.

Dawid 07.09.2010

 

 

Pielgrzymka to niezwykła podróż... To przede wszystkim duchowa wędrówka, która ma zbliżyć do Boga. To trud i wyrzeczenie podjęte w konkretnych intencjach, to wyrażenie pragnienia innego życia, bardziej uduchowionego, wrażliwego na dobro, miłość, szacunek, piękno. Wreszcie to czas nawrócenia, wewnętrznej przemiany serca, chwila refleksji nad swoim życiem, która ma pomóc w codzienności stawać się lepszym.

Pielgrzymka to także czas poznawania drugiego człowieka, wspólnego radowania się z wielkich dzieł Boga w naszym życiu, radowania się z tego, że Bóg zaplanował dla nas ten wyjątkowy czas i to wyjątkowe miejsce, byśmy razem się spotkali. To nie przypadek., bo przypadki występują jedynie w języku polskim J

Zapraszamy do zapoznania się z naszą stroną internetową, z tym jak trwając razem w drodze przez 11 dni wspólnie odkrywaliśmy działanie Boga i uczyliśmy się dostrzegać Jego obecność w drugim człowieku. Tym doświadczeniem chcemy dalej żyć i je pogłębiać.

Duchowe pielgrzymowanie trwa nadal, zachęcamy zatem wszystkich chętnych do włączenia się we wspólną modlitwę w ciągu roku!!!

*** 01.09.2010

 

Nieznacznie ponaglany przez Mariusza podjąłem się trudnego zadania, jakim jest pisanie tych słów. Trud o którym mowa związany jest z faktem, iż moje ciało nieuchronnie domaga się odpoczynku po kolejnym dniu pracy, a godzina już późna. Ponadto wyraźnie odczuwam skutki dwumiesięcznego prawie, zaprzestania używania umysłu (strach pomyśleć co będzie w październiku).

Mój pierwszy wpis (mam nadzieję, że nie ostatni) na tej zacnej stronie postanowiłem poświęcić na podziękowania. Dziękowałem już na forum i niektórym osobiście ale stwierdziłem, że na wewnętrznej stronie biało-czerwonych, nie może zabraknąć mojego wotum wdzięczności.

W związku z powyższym dziękuję Wam wszystkim za to, że byliście i jednocześnie przepraszam, że wielu z Was nie zdążyłem poznać. Tym większe było moje wzruszenie kiedy widziałem Wasze ręce, które nosiły moje przezwisko. Jesteście niesamowici.

Dziękuję pani doktor Mirce i całemu personelowi medycznemu za ulgę w cierpieniu fizycznym i ogromne zainteresowanie moim losem.

Dziękuję księdzu Tomkowi za troskę i modlitwy, zwłaszcza te przed tronem Przenajświętszej Matki. Dziękuję za odwiedziny i podnoszenie na duchu.

Siostrze Ani za trudną, niejednokrotnie przerywaną drogę z Lututowa do Wielunia i za pomoc w przyjęciu do szpitala.

Ekipie odwiedzinowej za obóz wędrowny rozłożony na szpitalnym korytarzu. Czułem się wtedy jak na postoju, a nie w lecznicy. Wiola, Rusek, Patryk, Ogór, Paweł - dzięki Wam.

Karambie Bóg zapłać za materac w Lututowie (i za jego napompowanie).

Rodzicom Patryka i jemu samemu za to, że przetransportowali mnie bezpiecznie (mimo burzy i niesamowitej ulewy) do domu.

Raz jeszcze dziękuję wszystkim biało-czerwonym nie wymienionym tu z imienia za wszelkie modlitwy, smsy, mmsy, pozdrowienia, życzenia, za to, że się martwiliście, no i po raz wtóry, że nosiliście mnie na rękach. Bóg Wam zapłać.

P.S. Mam nadzieję, że dzięki Wam wszystkim ta strona, a zwłaszcza niniejsza zakładka, cieszyć się będą wielką liczbą odwiedzin i przejawami aktywności. Doceńcie trud Kamila i Patryka włożony w bieżące administrowanie.

W poczuciu spełnionej misji kładę się spać..zzzzzzzzzzzzzzz...

Mariusz-Jelo; 28/29. 08. 2010

 

 

Kiedy usiadłem i zacząłem myśleć co napisać, pierwszą rzeczą była ogarniająca mnie pustka-całkowite zaćmienie umysłowe. Zacząłem wtedy przypominać sobie jak to było miesiąc temu- w drodze. Znów zobaczyłem oczyma wyobraźni naszą grupę idącą w strugach deszczu do Gniezna, siedziałem przy stole w Pyzdrach zaśmiewając się z "niech cofnie!", rozkładałem karimatę w stodole, wchodziłem na Jasną Górę razem z Wami ze śpiewem i radością.

Wtedy dotarło do mnie coś bardzo ważnego, coś co niby wiedziałem wcześniej, ale teraz dotarło do mnie w bardzo szczególny sposób. Nie byłoby tego wszystkiego- tych wspomnień, tych wydarzeń, pielgrzymki... gdyby nie Wy Bracia i Siostry! To dzięki Wam ta pielgrzymka była wyjątkowa. Wasza obecność, to wszystko co robiliśmy razem, każde małe- z pozoru nic nieznaczące zdarzenie- było małą cegiełką, budująca coś co nazywamy PIELGRZYMKĄ.

Nie byłoby możliwe dobre duchowe przeżycie pielgrzymki, gdyby nie wspólnota. Na co dzień mamy pod dostatkiem swojej własnej osoby. Żeby odkryć coś nowego, wpuścić do swego życia powiew świeżości, trzeba otworzyć się i "wyjść do ludzi". Każdy z Was ubogacił mnie czymś podczas tej drogi. Uśmiech, dobre słowo, długa rozmowa, wzór gorliwości w modlitwie, rozważanie, pomoc w wielu sprawach, otwartość, szacunek... Można jeszcze długo wymieniać. Czułem się wśród Was jak w domu, jak z rodziną, mimo że wielu z Was poznałem dopiero w drodze. To naprawdę przedziwne i wielkie dzieło Boże- możliwość obserwowania i doświadczania, jak wiele dobra może jeden człowiek wyświadczyć drugiemu bez wielkiego wysiłku, ile radości może dostarczyć nawet nieświadomie. Bardzo chciałbym, żeby udało się właśnie ten szczególny aspekt pielgrzymki przenieść na naszą codzienność. Żebyśmy potrafili co dzień emanować tą pielgrzymią radością, wiarą w to, że wszystko jest możliwe, żebyśmy dawali innym wszystko, co mamy najlepszego- bo jak się okazało, to przecież przychodzi prawie samo- wystarczy otworzyć się trochę na działanie Boga.

Na koniec dziękuję Wam wszystkim! Za to że jesteście, za to że tyle Wam zawdzięczam. Dziękuję Bogu za to, że pozwolił nam się spotkać!

Chwała Panu!

Mariusz;28.08.2010

 

 

Pewnego pochmurnego wieczoru zostałem poproszony o dorzucenie swojej cegiełki do naszej biało-czerwonej strony. Mianowicie była to propozycja napisania jakiegoś artykułu. Nie pozostało mi nic innego jak pozytywnie odpowiedzieć na ten apel. Strona z każdym dniem staje się coraz bogatsza, co każdego z nas musi cieszyć i na pewno cieszy. Zadaniem każdego z nas jest odwiedzać tę stronę, aby praca naszych webmasterów nie poszła na marne. Apeluję, więc i ja aby w wolnej chwili przejrzeć co się dzieje na naszym podwórku.

PPAG 2010 już zakończona. I co dalej.? Wracamy do szarej rzeczywistości? Może wracamy z trochę większym powerem? Tylko tyle dało nam pielgrzymowanie? Nadszedł czas na wdrożenie naszych doświadczeń z pielgrzymkowego szlaku w życie codzienne. To od nas zależy czy w naszym życiu coś zmieni się "na plus". Niekoniecznie będziemy działać razem, we wspólnocie, jak to zwykło być na trasie. Pamiętajmy jednak, że każdy odpowiada przed Bogiem przede wszystkim za własne życie. Do nas należy wybór drogi jaką wybierzemy i pójdziemy. Może warto to sobie przemyśleć? Macie czas na chwilę zadumy czy swoistego rachunku sumienia (nie musi być 10 minut :-P).

Dla wielu z nas wielkimi krokami zbliża się koniec wakacji, czyt. powrót do szkoły. Różnie to przeżywamy, ale po latach będziemy sobie wspominać z uśmiechem na twarzy. Jednak na osłodę pozostaje wrześniowe spotkanie naszej grupy. Przewodnik zaplanował comiesięczne spotkania integracyjne. Będziemy mieli okazję pomodlić się Nieszporami, pogadać zarówno o czymś poważnym jak i mniej poważnym, wrzucić coś na ruszt i pośpiewać. Będzie więc czas na wszystko. Może powstaną jakieś ciekawe pomysły usprawniające lub ubogacające nasze pielgrzymie życie? Mam nadzieję, że nie będzie to uknuty spisek Karramby.

Biało-czerwoni niech moc będzie z Wami!

Konrad; 27.08.2010

 

 

© by Kamil Degórski&Patryk Karolak 2010 Wszelkie prawa zastrzeżone